Premier przedstawił szczegóły dot. estońskiego CIT

Firmy o obrotach do 50 mln zł nie będą musiały płacić CIT tak długo, jak nie będą wypłacać zysków – poinformował premier Mateusz Morawiecki. Tzw. estoński CIT ma wejść w życie za ok. pół roku.

– Wdrażamy najnowocześniejsze rozwiązanie podatkowe. Jest bardzo elastyczne i nowoczesne. To rozwiązanie prorynkowe i propracownicze. Chcemy odpowiadać na potrzeby pracowników i przedsiębiorców – powiedział premier.

Dodał, że estoński CIT ma na celu stworzenie nowych miejsc pracy. – Adresujemy je do tych, którzy chcą rozwijać firmy. Dzięki temu rozwiązaniu utworzymy tysiące miejsc pracy w perspektywie kilku lat. Potrzebujemy ich, żeby ludzie zostawali w Polsce. Zaznaczył, że to propozycja obejmie 97 proc. spółek.

Jak wyjaśnił, w pierwszej fazie koszty nowego rozwiązania dla budżetu będą wynosiły blisko 5 mld zł. – Każdy przedsiębiorca, który zdecyduje się na zainwestowanie, na rozwój, przedsiębiorca polski lub przedsiębiorca zagraniczny, który zdecyduje na prowadzenie działalności w Polsce, będzie miał idealne warunki do rozwoju. To będzie prawdziwy inkubator przedsiębiorczości dla całej Polski – dodał szef rządu.

Wdrożenie tzw. estońskiego CIT-u w drugiej połowie 2020 r. lub od 2021 r. premier zapowiedział w expose w listopadzie 2019 roku.

Estoński CIT. Premier przedstawił szczegóły

Estoński CIT to rozwiązanie, które w najprostszym ujęciu oznacza zmianę momentu zapłacenia podatku. Obecnie podatek CIT płacony jest przez firmy od wypracowanego w danym roku zysku.

W modelu “estońskim” firmy będą musiały zapłacić CIT dopiero w momencie wypłaty zysku, np. w formie dywidendy. To zaś oznacza, że dopóki pieniądze z zysku zostają w firmie i są na przykład inwestowane w kolejne przedsięwzięcia, środki itd., dopóty spółka nie płaci podatku CIT.

Źródło: Business Insider z 17.06.2020r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *